Zapisz się do newslettera
Najważniejsze informacje dla branży spożywczej!
Zapisz się na newsletter FoodFakty i bądź na bieżąco:
Przestarzałe dane
Badania naukowe rzucają nowe światło na potencjalne ryzyko zdrowotne związane z zanieczyszczeniem ryb rtęcią. Jak mówi prof. Nick Rolston z Uniwersytetu Dakoty Północnej w Stanach Zjednoczonych, zniechęcanie konsumentów do spożywania produktów rybnych oparte jest na przestarzałych danych i może przyczyniać się do powstawania niedoborów pokarmowych. Coraz większe grono badaczy jest bowiem zdania, że ostrzeganie przed jedzeniem ryb ze względu na zawartą w nich rtęć jest nieuzasadnione.
Korzyści zdrowotne
Znacznie bardziej martwiące niż potencjalna toksyczność jest niewielkie spożycie produktów rybnych, które dostarczają szeregu korzystnych dla zdrowia składników odżywczych. Zarówno badania prowadzone przez prof. Rolstona, jak i publikacje innych naukowców z amerykańskich oraz brytyjskich uniwersytetów, podważają zasadność ograniczania konsumpcji ryb przez kobiety w ciąży i podkreślają jak wiele korzyści może przynieść uwzględnienie ich w diecie – zarówno dla matki, jak i dla dziecka.
Kluczowa rola selenu
Kluczem do zrozumienia toksyczności rtęci jest inny występujący w żywności pierwiastek – selen. Jego obecność w produktach rybnych niweluje szkodliwy wpływ rtęci w przypadku większości poławianych gatunków. Ostrożność należy jednak zachować w przypadku mięsa grindwali oraz żarłaczy białych, ponieważ zawiera ono większe ilości rtęci niż selenu. Wciąż brakuje też badań, które świadczyłyby o bezpieczeństwie mieczników.
Czas na zmianę kierunku?
Prof. Rolston przytacza wyniki brytyjskich badań, z których wynika, że dzieci matek narażonych na rtęć, ale spożywających jednocześnie ryby, wykazują lepsze zdolności intelektualne w porównaniu z dziećmi kobiet nie jadających tego typu żywności. Ekspert podkreśla, że konieczna jest „zmiana kierunku” w kwestii ostrzegania przed ryzykiem związanym z obecnością rtęci w rybach. Jak jednak przyznaje, aktualizacja zaleceń wydawanych przez organy sanitarne, a także przekonanie do bezpieczeństwa produktów rybnych samych konsumentów, z pewnością nie nastąpią z dnia na dzień.
Źródła:
Przeczytaj także
Od lat dostępne są smaczne i pożywne roślinne alternatywy mięsa. Ale owoce morza i ryby to ciągle nisza.
Potencjalny rynek może być ogromny: poza weganami i fleksitarianami roślinna ryba może być również mile widzianą żywnością wśród kobiet w ciąży czy osób unikających ryb o wysokiej zawartości rtęci lub konsumentów z alergią na skorupiaki. Jeśli owoce morza pochodzenia roślinnego utrzymają tempo wzrostu, mogą dogonić udział analogów mięsa w rynku konwencjonalnym w ciągu następnej dekady.
Białe ryby to jedne z najpopularniejszych ryb wśród polskich konsumentów. Wybierając dorsza, mintaja, mirunę, morszczuka czy halibuta warto sprawdzić także czy posiadają one niebieski certyfikat MSC, dzięki czemu nasz wybór przysłuży się zachowaniu zdrowych ekosystemów morskich.