Zapisz się do newslettera
Najważniejsze informacje dla branży spożywczej!
Zapisz się na newsletter FoodFakty i bądź na bieżąco:
WPROWADZENIE
W dobie dynamicznego zwrotu ku produktom roślinnym, a co za tym idzie ich intensywnej promocji w mediach, pojawia się pytanie w jaki sposób konsumenci odbierają kierowane do nich treści marketingowe. Jest to o tyle istotne, że niektóre informacje mogą mieć wpływ na zdrowie i bezpieczeństwo wrażliwych grup odbiorców.
Asortyment produktów „vegan friendly” rośnie w dużym tempie, a na ich opakowaniach można odnaleźć różne oznaczenia, np. graficzne lub informację „Produkt odpowiedni dla wegan”. Jakie warunki powinien spełniać tak oznakowany środek spożywczy? I czy każdy produkt przeznaczony dla wegan, czyli – jak można zakładać – pozbawiony składników odzwierzęcych (w tym mleka) będzie odpowiedni także na osób z nietolerancją laktozy zawartej w składnikach mlecznych?
ŻYWNOŚĆ DLA WEGAN KONTRA PRZEPISY
Obecnie brakuje regulacji na poziomie UE określających definicję i wymogi wobec żywności opisywanej jako odpowiednia dla wegan czy wegetarian (choć taki akt wykonawczy do rozporządzenia 1169/2011[1] powinien się w przyszłości pojawić). Nie ma także jednolitych wytycznych w tym zakresie, co wydaje się kłopotliwe szczególnie teraz, gdy popularność takich produktów wzrasta.
W niektórych krajach UE, w tym w Polsce, istnieje prawna (w większości przypadków podobna) definicja, zgodnie z którą produkt odpowiedni dla wegan[2] nie zawiera żadnych składników pochodzenia zwierzęcego oraz produkty pochodzenia zwierzęcego nie były używane w procesie jego produkcji. Takie – dość ogólnikowe – określenie charakteru ww. żywności często nie jest wystarczające do rozstrzygnięcia wątpliwości, które napotyka branża.
Dla przykładu, czy dopuszczalna jest obecność niezamierzonych, śladowych ilości składników pochodzenia zwierzęcego, które mogą znaleźć się przypadkowo w produkcie końcowym, pomimo zastosowania procedur mających zminimalizować takie ryzyko?
„VEGAN FRIENDLY” VS. „ALLERGEN FREE”
Biorąc pod uwagę filozofię, którą kierują się weganie, kluczowe jest świadome unikanie (z powodów etycznych, środowiskowych czy żywieniowych) produktów, w których wykorzystuje się składniki pochodzenia zwierzęcego.
Z drugiej strony trzeba zauważyć, że podkreślanie wegańskiego charakteru produktu jest przekazywaniem dobrowolnej informacji na temat żywności, która musi spełniać wymogi art. 36 rozporządzenia 1169/2011, tj. nie może wprowadzać w błąd, ani być dezorientująca czy niejednoznaczna dla konsumenta. Wobec tego warto zastanowić się, czy zamieszczanie na opakowaniu produktu zarówno wskazania, że jest on odpowiedni dla wegan, jak też informacji o możliwej obecności alergenów pochodzenia zwierzęcego, nie będzie naruszać ww. artykułu. W UE można spotkać się z różnym podejściem organów kontrolnych, jak też stowarzyszeń do tego zagadnienia.
Przygotowując oznakowanie tego rodzaju żywności należy pamiętać, że komunikaty typu: „vegan-friendly” i „alergen-free” odnoszą się do dwóch różnych cech żywności i choć obydwa są informacją dobrowolną, to jednak niosą innego rodzaju przekaz. Z tego powodu niektóre urzędy odpowiedzialne za urzędową kontrolę żywności alarmują, aby produktów wegańskich nie traktować automatycznie jako wolnych od alergenów, takich jak: mleko, jaja czy ryby. Jednocześnie zachęcają do wnikliwego czytania etykiet, zwłaszcza wykazu składników oraz dodatkowych treści kierowanych do alergików. Jak podkreśla urząd irlandzki (FSAI), komunikat o braku danego alergenu stanowi obietnicę, że produkt nie zawiera nawet najmniejszych jego ilości, co jest poparte rygorystyczną oceną ryzyka dotyczącą stosowanych składników, procesu produkcji i warunków środowiskowych, jak też całego łańcucha dostaw.
· A co z produktami „plant based”? Czy mają takie same cechy jak żywność odpowiednia dla wegetarian/wegan?
· Jak poprawnie nazywać produkty wegańskie i wegetariańskie?
Te i inne zagadnienia będziemy poruszać podczas naszych najbliższych szkoleń: X Letniej Szkoły Prawa Żywnościowego (https://foodlawschool.pl/) i webinaru dotyczącego nazw żywności (https://www.igifc.pl/szkolenie/2021-10-19-nazwy/)
[1] Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1169/2011 z dnia 25 października 2011 r. w sprawie przekazywania konsumentom informacji na temat żywności, zmiany rozporządzeń Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1924/2006 i (WE) nr 1925/2006 oraz uchylenia dyrektywy Komisji 87/250/EWG, dyrektywy Rady 90/496/EWG, dyrektywy Komisji 1999/10/WE, dyrektywy 2000/13/WE Parlamentu Europejskiego i Rady, dyrektyw Komisji 2002/67/WE i 2008/5/WE oraz rozporządzenia Komisji (WE) nr 608/2004 (Dz. U. UE. L. z 2011 r. Nr 304, str. 18 z późn. zm.).
[2] Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 23 grudnia 2014 r. w sprawie znakowania poszczególnych rodzajów środków spożywczych (Dz. U. z 2015 r. poz. 29 z późn. zm.).
Przeczytaj także
Coraz więcej firm decyduje się na znakowanie żywności dobrowolnym oznaczeniem NutriScore. Rozwiązania tego sytemu są również brane pod uwagę w aktualnych pracach Komisji Europejskiej dotyczących wprowadzenia obowiązkowego znakowania wartością odżywczą na froncie opakowania. W lipcu zostały zaktualizowane warunki stosowania systemu.
Na Firmy ZR i Lidl Italia została nałożona we Włoszech kara 4400 EUR ze względu na rozbieżności pomiędzy oznakowaniem i dokumentacją towarzyszącą w zakresie kraju pochodzenia owoców i warzyw. TSUE ma ustalić, czy przepisy w ogóle obligują do sporządzenia dokumentu towarzyszącego.
„Polacy mają największe niedobory wapnia na terenie Europy[1].” Taki tekst na etykiecie środka spożywczego (w tym suplementu) będącego źródłem wapń mógłby zainteresować wielu konsumentów. Podobnie „słaby stan skóry i włosów może oznaczać, że brakuje Ci ważnych składników odżywczych” lub „Niewystarczająca ilość żelaza w diecie może mieć negatywne skutki dla zdrowia”. Czy można stosować takie treści marketingowe? Według jakich kryteriów oceniać ich zgodność z przepisami?