Rejestracja - czytelnik

Przypomnij hasło

Menu

Menu

Facebook Twitter LinkedIn

Polacy chorowali na salmonellozę o 47% częściej, niż mieszkańcy innych krajów UE. Wniosek FIOPK do KE o rewizję metod bioasekuracji

Kategoria: Bezpieczeństwo Żywności

Jak donosi Instytutu Ochrony Praw Konsumentów (FIOPK), Polacy chorowali na salmonellozę o 47% częściej niż mieszkańcy innych krajów Unii Europejskiej. Instytutu złożył do Komisji Europejskie wniosek o dopuszczenie stosowania formldehydyu jako dodatku do pasz. 
 
- Przekonał nas do tego wspólny raport Europejskiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Żywności (European Food Safety Authority- EFSA) oraz Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ang.: European Centre for Disease Prevention and Control - ECDC), który informuje o wzroście liczby przypadków zakażenia bakteriami Salmonella w Unii Europejskiej. Polska w tym raporcie wypada bardzo niekorzystnie. W 2016 r. liczba zachorowań w naszym kraju dynamicznie rosła, inaczej niż w UE, przez co zajmujemy wysokie trzecie miejsce spośród 28 krajów członkowskich – mówi Klaudia Anioł, Prezes Fundacji Instytutu Ochrony Praw Konsumentów. – Narastającym problemem z salmonellozą w Polsce próbowaliśmy wcześniej zainteresować naszych parlamentarzystów i ministerstwo rolnictwa. Postanowiliśmy również działać na forum Unii Europejskiej – dodaje Klaudia Anioł.  
 
13 listopada br. EFSA i ECDC opublikowały wspólny raport dotyczący tendencji i źródeł chorób odzwierzęcych, czynników odzwierzęcych oraz epidemii przenoszonych przez żywność w 2016 r. w Unii Europejskiej, z którego wynika, że najwięcej takich zachorowań spowodowały gram-ujemne bakterie Campylobacter i Salmonella. W sumie w ub.r. w Unii Europejskiej wykryto 94 530 przypadków salmonellozy. Tymczasem w Polsce, według raportu unijnych instytucji odnotowano 10 032 zachorowań (10 025, według danych z meldunków epidemiologicznych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, nadzorowanego przez Ministerstwo Zdrowia). Oznaczałoby to, że na nasz kraj przypadało aż 10,6% przypadków salmonellozy zanotowanych w ubiegłym roku we wszystkich 28 krajach Unii Europejskiej. Według danych Eurostatu Polska z 38,01 mln obywateli (38,43 mln według GUS), była szóstym pod względem liczby ludności w krajem członkowskim UE, odpowiadając za 7,47% jej potencjału ludnościowego (7,56%, bazując na danych GUS). Nominalnie pod względem liczby zachorowań Polska zajmowała w ub.r. trzecie miejsce. Wyprzedzały nas Niemcy (12 963 przypadki), największy ludnościowo kraj w UE (81,19 mln mieszkańców) oraz niespodziewanie Czechy (11 809). Mniej zachorowań odnotowano w pozostałych większych od naszego krajach - we Francji (8 876), w Wielkiej Brytanii (9 902), we Włoszech (4 138) oraz w Hiszpanii (9 819). 
 
Wyższe ryzyko zachorowań na salmonellozę potwierdzają wskaźniki zapadalności na 100 tys. mieszkańców. W Polsce według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny w ub.r. wynosił on 26,1, uwzględniając dane Eurostatu dotyczące liczby mieszkańców, ten wskaźnik wzrastał do 26,4. Z kolei dla całej UE wynosił on 18,6, a bez Polski tylko 18,0, co oznaczałoby, że Polacy chorowali na salmonellozę o 47% częściej niż mieszkańcy pozostałych 27 krajów Unii Europejskiej. Z opublikowanego raportu ECDC i EFSA wynika, że z powodu salmonellozy w ubiegłym roku w Unii Europejskiej zmarło 128 zakażonych osób (dwukrotnie więcej, niż z powodu Kampylobakteriozy, którą zdiagnozowano ponad 2,5-krotnie częściej). Dawało to współczynnik śmiertelności na poziomie 0,13%. W Polsce zgodnie z ustawą o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych (w tym salmonellozy) lekarz, który ją podejrzewa lub rozpozna, a tym bardziej stwierdzi zgon z ich powodu musi niezwłocznie, najpóźniej w ciągu doby powiadomić o tym służby Państwowej Inspekcji Sanitarnej (PIS). W 2016 r. do PIS wpłynęło 17 takich zgłoszeń (wobec 9 rok wcześniej, a więc blisko 90% więcej), co przy 10 025 zachorowaniach dawałoby współczynnik śmiertelności na poziomie 0,17%, o 25,2% wyższym niż dla całej Unii Europejskiej, i 29,1% wyższym dla UE bez Polski. Oficjalne dane są niższe. Według ciągle wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2016 r. w naszym kraju odnotowano tylko 8 zgonów, których przyczyną była salmonelloza, co daje współczynnik zgonów na poziomie 0,08%, a więc znacznie niższym niż unijna średnia. Do końca września br. PIS otrzymała już 13 zgłoszeń zgonów, których przyczyną miałyby być salmonellozy. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku będziemy mieli podobną liczbę zgonów, jak w 2017 r.
 
W 2016 r. według wspólnego dokumentu ECDC i EFSA liczba przypadków zakażenia bakterią Salmonella w wyniku spożycia skażonej żywności spadła w UE o 0,45%. Jednak od 2014 roku wzrosła o 3%, co jest obie unijne instytucje uznały za „niepokojącą zmianę” po dekadzie, kiedy odnotowano tendencję spadkową. Tymczasem liczba przypadków salmonellozy wśród Polaków rośnie od czterech lat. A od dwóch lat wzrost ten niebezpiecznie przyspieszył. Według danych Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny tylko w 2016 r. odnotowano wzrost zachorowań na salmonellozę o 15,8% do 10 025 przypadków, co było najwyższym poziomem od 2007 roku. Licząc od 2014 r. wzrost wyniósł w Polsce 19,2%, był więc ponad 6-krotnie większy niż unijna średnia! W tym roku liczba zachorowań utrzymuje się na wysokim poziomie. Ostatni meldunek epidemiologiczny Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny informuje o 9 723 zakażonych osobach na dzień 15 grudnia 2017 r., czyli zaledwie o 0,15% mniej niż w tym samym okresie 2016 r. 
 
Jak zwracają uwagę eksperci, wzrost liczby zachorowań na salmonellozę w Polsce w latach 2015-2016 zbiegł się z zakazem stosowania biobójczych preparatów z udziałem formaldehydu, jak dotąd najskuteczniej zwalczających bakterie Salmonella, jako dodatków do pasz przemysłowych dla drobiu i trzody chlewnej. Jest to efekt decyzji Komisji Europejskiej z 25 kwietnia 2013 r., która forsując ją kierowała się ochroną zdrowia pracowników farm hodowlanych. Zgodnie decyzją KE zakazano stosowania takich preparatów w krajach członkowskich Unii Europejskiej od 1 lipca 2015 r. Skutki tej błędnej decyzji obrazuje raport ECDC i EFSA – po 10 latach spadków liczby zachorowań, nastąpiło odwrócenie trendu i salmonella znów zaczyna być groźna. Szczególnie dotyczy to Polski, która jako lider w rankingu produkcji mięsa drobiowego w UE, i jeden z największych producentów jaj konsumpcyjnych w pełni dostosowała się do wymogów KE, i nasi farmerzy stosują obecnie mieszaniny kwasów organicznych (np. cytrynowy, mrówkowy i fumarowy), tylko, że badania wykazały ich słabszą skuteczność zapobieganiu rozwojowi bakterii Salmonella, podobnie, jak dodatków roślinnych (bazylii i oregano). – Uważamy, że należy zrewidować politykę bioasekuracyjną, i sięgnąć do uznanych w świecie środków walki z salmonellą, m.in. jak najszybciej przywrócić możliwość stosowania formaldehydu w paszach przemysłowych, który jest najskuteczniejszy w walce z tymi śmiertelnie groźnymi bakteriami. Nie jesteśmy w tym osamotnieni. Podobne postulaty do Komisji Europejskiej zgłosiło wiele podmiotów z Polski, w tym tacy potentaci jak Krajowa Rada Drobiarstwa, OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych – dodaje Klaudia Anioł, Prezes Fundacji Instytutu Ochrony Praw Konsumentów.
 
Dlatego Instytut Ochrony Praw Konsumentów postuluje aby przywrócić możliwość stosowania we preparatów biobójczych na bazie formaldehydu w paszach przemysłowych dla drobiu i trzody chlewnej wszystkich krajach UE, jak dotąd najbardziej skutecznych w zwalczania gram-ujemnych pałeczek bakterii z rodzaju Salmonella. Tym bardziej, że EFSA (Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności), jeden z autorów ww. raportu wcześniej jednoznacznie wskazywał na korzyści stosowania formaldehydu w paszach przemysłowych, określając przy tym bezpieczną zawartość na poziomie 630 mg/kg w paszach dla prosiąt, 600 mg/kg w paszach dla kurcząt rzeźnych, 470 mg/kg w paszach dla kur niosek. - Nasz wniosek jest tym bardziej zasadny, że w kilku krajach członkowskich UE, jak Wielka Brytania, Holandia czy Hiszpania, które mimo obowiązującego zakazu KE, nadal dopuszczają stosowanie preparatów na bazie formaldehydu, liczba zakażonych stad kur niosek oraz stad rzeźnych kurcząt i indyków jest znacznie niższa niż w Polsce, i średnio w całej UE. Co w ewidentny sposób przekłada się na mniejszą liczbę zachorowań na salmonellozę wśród obywateli tych państw – wyjaśnia prezes Klaudia Anioł.
 
Stanowisko FIOP przekazane do Komisji Europejskiej: http://ec.europa.eu/info/law/better-regulation/initiatives/ares-2017-5676888/feedback/F8031_en
 
 

Autor: Instytutu Ochrony Praw Konsumentów

Przeczytaj także

W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies, które będą zamieszczane w Państwa urządzeniu (komputerze, laptopie, smartfonie). W każdym momencie mogą Państwo dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki internetowej i wyłączyć opcję zapisu plików cookies. Ze szczegółowymi informacjami dotyczącymi cookies na tej stronie można się zapoznać tutaj.